wtorek, 2 czerwca 2015
Podsumowanie szczecińskiego Meczu Gwiazd
30 maja w szczecińskiej Azoty Arena odbył się szósty Mecz Gwiazd
Pomimo, że hala w Szczecinie jest naprawdę spora (może pomieścić ponad 5 tyś. kibiców) to miejsc wolnych praktycznie nie było.
Atmosfera była fantastyczna. Organizatorzy zadbali o wiele wspólnych zabaw i dzięki licytacjom przeprowadzanym podczas meczu wszyscy na hali byli w nie zaangażowani, nawet same Gwiazdy.
Pierwsze dwa sety były przeprowadzone "na poważnie", chociaż wydaje nam się, że jedynym zawodnikiem, który faktycznie grał w ten sposób był Maciek Kot, który atakuje niemal tak dobrze jak Kuraś. Po dwóch rozegranych setach pomiędzy drużynami Gwiazdy i Stars przyszedł czas na kolejną niespodziankę. Na tegoroczny mecz zostali zaproszeni również lokalne gwiazdy z przeróżnych dyscyplin sportowych.
Poza niesamowitą atmosferą były również Gwiazdy, dla których przybyło tak liczne grono kibiców. Poza oczywiście tymi, których wielkość jest zbyt oczywista żeby o niej mówić (Sebastian Świderski, Dominik Witczak, Waldemar Wspaniały) był ten, dla którego przybyła zdecydowana większość dziewczęcych serc, Maciek Kot.
Musimy przyznać, że Maciek pod powłoką jednego z największych ciach światowych skoków narciarskich jest bardzo nieśmiałym i niezwykle uroczym chłopakiem, który przez cały mecz spoglądał na publiczność (kiedy już spoglądał w tamtą stronę) w poszukiwaniu chociaż jednej niewiasty, która nie rozbierała go wzrokiem.
I prawdopodobnie Maciek zostałby zdecydowaną główną Gwiazdą wieczoru, gdyby nie siatkarz, trochę niepozorny, na początku niewidoczny, który absolutnie skradł wszystkim całe show.
A mowa tu o byłym Reprezentancie Polski, Krzysztofie Śmiglu
Według nas absolutne objawienie tego wieczoru. Zabawny, charyzmatyczny, przystojny. W pewnej chwili kobiece serca potrafiły zabić mocniej gdy tylko przechodził obok. Sam przeprowadził wywiad z Maćkiem Kotem, w którym wręcz chciał "odbić" mu jedną z fanek.
Mogły byśmy jeszcze długo rozpisywać się o jego niesamowitym uroku i o tym jak w pewnej chwili sam złapał za tackę z kanapkami i zaczął rozdawać je kibicom. Co prawda najgłośniej domagały się tych kanapek kobiety i to raczej nie ze względu na oliwki. Luz, improwizacja i lekkość, tego pozazdrościć mu mogą nawet sami prowadzący sobotniej imprezy.
I nie wiemy dlaczego, ale mamy dziwne wrażenie, że byłby to ulubiony zawodnik obecnej reprezentacji Rosji...
Mecz w tym roku przyniósł rekordową sumę, która zostanie przekazana na rzecz Zachodniopomorskiego Hospicjum. Cieszymy się, że polscy sportowcy zawsze tak chętnie uczestniczą w meczach charytatywnych.
I po cichu liczymy, że Krzysiek Śmigło również za rok przybędzie na Mecz Gwiazd
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz